Przypada dzisiaj 7. rocznica kanonizacji św. Jana Pawła II. Jest to dla osób wierzących szczególny znak, że Jan Paweł II jest w niebie, jest świętym i jest to dla nas wezwanie, że idąc śladami św. Jana Pawła II, winniśmy stawać się z dnia na dzień także świętymi. Chcemy o tym pamiętać i chcemy też pamiętać o tym, że Kościół daje nam szczególną łaskę. Stolica
FOT. ARCH. RADIA MARYJA "Śmiało, tak dalej, śmiało" - tymi słowami zachęcał Jan Paweł II ojca Tadeusza Rydzyka do kontynuowania posługi Radia Maryja w służbie Bogu, Kościołowi i OjczyźnieO. dr Tadeusz Rydzyk CSsRW przeddzień wyboru ks. kard. Karola Wojtyły na Papieża byłem w Krakowie na uroczystościach 75-lecia pobytu Ojców Redemptorystów w kościele na Podgórzu. Zgodnie z wcześniejszymi planami miał im przewodniczyć metropolita krakowski, ale z powodu wyjazdu na konklawe do Rzymu nie mógł przybyć. Obecny był więc ks. bp Jan Pietraszko. Po Mszy św., podczas obiadu rozmawiano na temat tego, kto zostanie papieżem. Ojciec Stanisław Kwiatkowski, mój ówczesny przełożony w Szczecinku, z którym przyjechałem na uroczystości, powiedział, że oczywiście wiadomo kto - Polak. Ksiądz biskup w odpowiedzi stwierdził, że ze względu na wiek chyba nie ks. kard. Stefan Wyszyński. "Nie, kardynał Wojtyła" - odparł o. Kwiatkowski. Na to ks. bp Pietraszko: "Chyba ojciec żartuje". "Nie, niech ksiądz biskup weźmie poprawkę na Ducha Świętego" - tak zakończył się ten dialog. To była niedziela. Następnego dnia razem z o. Kwiatkowskim wróciliśmy samolotem do Koszalina. Wychodzimy z maszyny, a wtem ktoś mówi: "Kardynał Karol Wojtyła wybrany na Papieża". To było niesamowite przeżycie, ogromna radość. Był tylko jeden zgrzyt. Poszliśmy na przystanek autobusowy, żeby dojechać do Szczecinka, rozmawialiśmy, cieszyliśmy się. W pewnej chwili jedna ze sprzątających kobiet powiedziała: "Tak, znowu będzie pewnie błogosławił armaty niemieckie tak jak Pius XII". Zapytałem: "Skąd pani ma takie wiadomości? Pani się też poddała propagandzie komunistycznej, a teraz jest tylko powód do radości, że Polak został Papieżem". Wszyscy szaleli z radości, tylko ta jedna kobieta pod wpływem propagandy nie umiała się cieszyć. Skutki tej propagandy ciągle widzieliśmy w późniejszych latach. Na przykład podczas inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II byłem w Szczecinku, obok znajdowało się Borne-Sulinowo, rosyjskie miasteczko wojskowe, mówiono, że mieszka tam nawet 30 tys. Rosjan z rodzinami. W tym dniu zabronili im gdziekolwiek wychodzić, słyszeliśmy, że pozabierali im też telewizory, by nie oglądali transmisji z placu św. Piotra. Później odbierali autobusy zamówione po to, by jechać na spotkanie z Ojcem Świętym, robili propagandę, by ludzie nie pojechali do miejsc, gdzie miał być Jan Paweł II. Analogiczną propagandę robiono po śmierci Ojca Świętego, by zniechęcić Polaków do wyjazdów do Rzymu, i taką samą sprytną propagandę uprawiało się teraz, przed beatyfikacją, żeby jak najmniej Polaków pojechało na tę uroczystość do czasie pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny byłem w Gnieźnie, w Krakowie, w Nowym Targu. Jakie rzucano nam kłody pod nogi! Na przykład nie chcieli nam dać autokaru, który już był zamówiony, a mieliśmy śpiewać razem z młodzieżą na spotkaniu z Ojcem Świętym w Gnieźnie. Powiedziałem wtedy: jeżeli nie dacie, to powiem o tym dziennikarzom, również zagranicznym. Udało się nam dojechać, bo nie poddawaliśmy się wszechobecnej propagandzie. Władza komunistyczna posuwała się nawet do tego, że wożono trumny po to, by przestraszyć ludzi, że w tłumie będą się deptać. Szyto sutanny dla służb specjalnych. Robiło się i robi wiele, by zatrzymać ludzi na Janie Pawle II - nawet jako supergwieździe - ale odwrócić uwagę od nauczania Ojca ARCH. RADIA MARYJA Podczas III Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja najmłodsi słuchacze wręczyli Ojcu Świętemu "księgi zobowiązań modlitwy różańcowej w intencji Papieża", 18 kwietnia 1996 r. Marzenie się spełnia Marzyłem w swoim życiu o centrum ewangelizacji, o miejscu, gdzie świeccy pogłębialiby swoją wiedzę teologiczną, umacniali życie duchowe, aby byli coraz bardziej uczniami Chrystusa - Jego apostołami. Wiele myślałem o multiplikacji posługi, którą sprawowałem jako kapłan, misjonarz. A więc druk, media. Zaraz po święceniach kapłańskich, na początku lat 70., szukałem filmów, przezroczy, gdzieś zdobyłem mały powielacz - nazywał się ORMIK, bardzo prosty, prymitywny. To było wtedy nielegalne. Odbijałem dzieciom różne pomoce katechetyczne. Potem przyszły kamery, magnetowidy. Wreszcie Radio Maryja. Wcześniej, pamiętam, to był rok 1984 r., mogłem być dzięki ks. Stanisławowi Dziwiszowi, osobistemu sekretarzowi Ojca Świętego, pierwszy raz z grupą ludzi z Krakowa (30 osób) na Mszy Świętej w prywatnej kaplicy Papieża. Przedstawiłem wszystkich Janowi Pawłowi II. Ojciec Święty zobaczył, że jestem redemptorystą z Krakowa, i powiedział: "Wasz kościół w Krakowie jest moim kościołem. Każdego dnia, gdy szedłem w czasie wojny do pracy czy z pracy, wstępowałem u was do Matki Bożej".Ta rozmowa była jeszcze dłuższa. Ojciec Święty zapytał mnie: Co ojciec chce robić? Powiedziałem więc o moim marzeniu, o centrum ewangelizacji i poprosiłem o błogosławieństwo. Ojciec Święty długo na mnie patrzył... W duchu mówiłem: "Boże, On czyta moje wnętrze, co tam widzi?". Wydawało mi się, że patrzy bardzo długo. Potem Ojciec Święty pobłogosławił mnie i dał mi różaniec. Od tego momentu zaczęło się straszne cierpienie, wiem, że bez łaski Bożej bym tego nie wytrzymał. To było przygotowanie do tego, co jest teraz: do tych wszystkich trudnych spraw, przeróżnych pomówień, oszczerstw, ataków medialnych i nie tylko medialnych. Bez tamtego przeżycia nie wytrzymałbym tych trudnych doświadczeń od chwili rozpoczęcia przygody z Radiem Maryja i innymi dziełami ewangelizacyjnymi. Gdy już zaczęło się Radio Maryja, zadzwoniłem w 1992 r. do Watykanu i poprosiłem o połączenie mnie z ks. prałatem Stanisławem Dziwiszem. Zapytałem, czy moglibyśmy poprosić o audiencję u Ojca Świętego. Ksiądz prałat zapytał: kiedy? Zastanowiłem się i wypadło, że będzie to 4 listopada. Ponieważ nie chcieliśmy przeszkadzać w dniu imienin Ojca Świętego, zaproponowałem inną datę, ale ks. prałat Dziwisz powiedział: "Przyjeżdżajcie 4 listopada". Przyjechaliśmy razem z ojcem prowincjałem i ojcami - najbliższymi współpracownikami. Oczywiście byliśmy na Mszy Świętej w prywatnej kaplicy papieskiej, tam gdzie był obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który teraz znajduje się u nas. Potem była rozmowa w prywatnej bibliotece Ojca Świętego, rozmowa o Radiu Maryja, o mediach. Ofiarowując Janowi Pawłowi II zestaw do odbioru Radia Maryja, myślałem, że może chociaż siostry zakonne będą nas słuchać i będzie już bezpośredni przekaz Radia, a nie opinie o ARCH. RADIA MARYJA I Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja do Ojca Świętego, 23 marca 1994 r. "Śmiało"!Potem nastąpiło więcej spotkań, pielgrzymki... Pierwsza odbyła się 24 marca 1994 roku. Wiązała się z dużymi trudnościami, już wszystko było przygotowane i nagle ktoś mówi w Rzymie, że Ojciec Święty nas nie przyjmie. Boże, jak to? Przyjechało kilka tysięcy ludzi... Ojciec Konrad Hejmo powiedział, żebyśmy poszli do Bazyliki św. Piotra. Idziemy, wpuszczają nas, każą iść do przodu, gdzie było przygotowanych kilka miejsc przy konfesji św. Piotra. Zbliża się Ojciec Święty, podchodzi do mnie, pokazuje na mnie i mówi: "To jest ten ojciec Rydzyk, którego się wielu w Polsce boi. Ale śmiało, tak dalej, śmiało". Mówię: "Naprawdę, Ojcze Święty, "tak dalej""? "Tak jest, tak dalej". "To proszę o błogosławieństwo na to "tak dalej"". I klęknąłem. Ojciec Święty położył rękę na mojej głowie, pobłogosławił... Był to Rok Rodziny, daliśmy Ojcu Świętemu różaniec z obrączek małżeńskich i pierścionków ofiarowanych przez słuchaczy Radia Maryja. Na łączeniu grawer na naszą prośbę w ostatnim dniu przed wyjazdem do Rzymu umieścił okolicznościowy napis: "Jesteśmy z Tobą, Ojcze Święty, Radio Maryja, 1994 r.". Ojciec Święty pobłogosławił ten różaniec. A w 1997 r. ofiarował go Jasnej Górze. Wtedy Ojciec Święty przyjechał do Polski i ani razu nie powiedział o Radiu Maryja. Dlaczego tak się stało? Podobno po wylądowaniu samolotu z Ojcem Świętym z Rzymu we Wrocławiu ktoś powiedział, że tego wymaga polska racja stanu i dobro Kościoła. Informację tę przekazał mi śp. ks. Mirosław Drozdek, któremu miał powiedzieć o tym ktoś z ochrony Ojca Świętego, kto się wtedy nawrócił pod wpływem Jana Pawła II. I rzeczywiście Ojciec Święty nie zwrócił się wtedy ani razu do Rodziny Radia Maryja. Były tysiące ludzi z transparentami, flagami, szczególnie w Zakopanem - stali w deszczu, w błocie, smutni, że Ojciec Święty nic do nich nie powiedział. Płakali. Mówiłem wtedy: "Oddajcie to Panu Bogu, Matce Najświętszej, niech będzie to nasza ofiara. Pan Bóg to wszystko wynagrodzi". A potem okazało się, że właśnie w czasie tej pielgrzymki Ojciec Święty "przemówił" do Rodziny Radia Maryja. Pewnego dnia byliśmy na Jasnej Górze z o. Waldemarem Gonczarukiem i o. Grzegorzem Mojem - modlimy się w kaplicy Cudownego Obrazu, w pewnej chwili ks. abp Stanisław Nowak i ojcowie paulini wynoszą na Apel Jasnogórski oryginał listu apostolskiego "Rosarium Virginis Mariae", który Ojciec Święty ofiarował Jasnej Górze. Ojciec przeor Marian Lubelski mówi, że tu w 1997 r. Jan Paweł II zostawił Matce Bożej różaniec od Rodziny Radia Maryja i jest on umieszczony na złotej róży przekazanej Matce Bożej Częstochowskiej w 1979 roku. W ten sposób Ojciec Święty wszystko powiedział - wymowa tego daru może była ważniejsza niż słowa. Każdego roku mogłem być przynajmniej parę razy u Jana Pawła II na tzw. baciamano [ucałowaniu pierścienia], zawsze tam było kilka słów, były pytania o Radio Maryja i błogosławieństwo dla ludzi i dzieł. Najdłuższe spotkanie trwało ok. 2 godzin. Ojciec Święty wypytywał o wszystko, kto i jak przeszkadza Radiu Maryja. Wspierał nas, pytał, kiedy będzie telewizja. Zawsze prosiłem tylko o błogosławieństwo. "Tylko się nie daj, pamiętaj, najważniejsze, to się nie dać" - mówił Ojciec Święty. Jestem bardzo wdzięczny ks. kard. Stanisławowi Dziwiszowi, bo bez niego nie byłoby tego dojścia do Ojca Świętego, i o. Konradowi Hejmie. I tak było do końca. Jan Paweł II tysiące razy zwracał się do mediów, do dziennikarzy, ale także zwracał się do Rodziny Radia Maryja; mamy sześć przemówień Ojca Świętego skierowanych tylko do nas. Jan Paweł II bardzo nas wspierał duchowo i bronił. Bez Niego nie byłoby tego Radia, jestem tego pewien. Pewne siły nie zgadzają się na takie media, tu jest modlitwa, jest Różaniec, Eucharystia, katecheza. Cały czas uczymy się, komunikujemy, żeby dojść do poznania prawdy - prawda nas wyzwoli - do jedności w miłości, a szatan tego ARCH. RADIA MARYJA Różaniec z obrączek małżeńskich i pierścionków - ofiarowany Ojcu Świętemu podczas I pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Rzymu - Jan Paweł II podarował osobiście Matce Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze podczas pielgrzymki do Ojczyzny w czerwcu 1997 roku. Jest on umieszczony na papieskiej róży przy Cudownym Obrazie Królowej Polski
Zagrożenie płynące ze strony potencjalnego utworzenia rządu Donalda Tuska. red. Michał Karnowski, publicysta tygodnika „Sieci” i portalu „wPolityce” / Radio Maryja. Pobierz. każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszejCzy Jan Paweł II był rozczarowany wolną Polską, dlaczego ściskał rękę generałowi Jaruzelskiemu i czy lubił Radio Maryja? – pyta „Gazeta Wyborcza” ojca Ziębę. W rozmowie z Dominiką Wielowieyską prezes Instytutu Tertio Millennio, który przyjaźnił się z Ojcem Świętym, uważa za „nieuprawnione dywagacje” jakoby Jan Paweł II był niezadowolony z Trzeciej Rzeczypospolitej. „Ale nam się wydarzyło…” „Był krytyczny wobec polskiej rzeczywistości, ale wiedział, że idziemy do przodu, i cieszył się z tego. Nie widział wszystkiego w barwach czarno-białych. Nie chciał się zapisywać ani do obozu entuzjastów, ani do czarnowidzących, którzy w Polsce widzieli samo zło. Mówił i o niuansach, i o plusach. W 1999 r. w Sejmie powiedział najbardziej pozytywnie: »Ale nam się wydarzyło…«” – zauważa o. Zięba. Dominikanin przyznaje, że Jan Paweł II spodziewał się, że po upadku komunizmu „tak jak w Niemczech po II wojnie światowej dojdzie u nas do debaty o wartościach podstawowych, o fundamentach, na jakich będziemy budować demokrację, aby oderwać się od złej przeszłości”. „A w Polsce tej debaty nie było. Zaczęto deprecjonować osiągnięcia bezkrwawej rewolucji »Solidarności«. Udało nam się stworzyć największy i najpiękniejszy ruch społeczny na świecie, który połączył ludzi wierzących i niewierzących, wyzwalał dobrą energię, i wartość ta została błyskawicznie zaprzepaszczona. O ludziach Solidarności zaczęto mówić »etosiarze«, »solidaruchy«, »styropianiarze«” – ubolewa o. Zięba. Ani lewica, ani prawica Były prowincjał polskich dominikanów zwraca też uwagę na niezrozumienie zarówno przez środowiska lewicowe jak i prawicowe wypowiedzi Papieża w latach 90. na temat ówczesnej Polski, w których piętnował on aborcję i marginalizowanie katolików w życiu publicznym. „Część ludzi mówiła, że papież poucza, że nie rozumie demokracji. A Jan Paweł II tłumaczył, że demokrację trzeba budować na wartościach. Z kolei katolicka część sceny politycznej instrumentalnie traktowała te homilie i głosiła: papież nas popiera. Papież był rozczarowany postawą tych partii, które w nazwach używały określeń »katolicki« czy »chrześcijański«” – mówi o. Zięba. „Jan Paweł II powiedział, ze ludzie wierzący mogą w Polsce doświadczać nietolerancji i być wyszydzani. Ale to zdanie zostało wyrwane z kontekstu. I prawica triumfalnie obsadziła się w roli prześladowanych. Z kolei lewica ogłosiła, że papież nie rozumie już Polski. Owszem, mówił też o aborcji, bo prawa człowieka, w tym prawo podstawowe – do życia, były bardzo ważne w jego nauczaniu, więc trudno, aby o tym milczał” – podkreśla dominikanin. O Jaruzelskim i Radiu Maryja O. Zięba, który przed wstąpieniem do Zakonu Kaznodziejskiego działał w opozycji demokratycznej, przyznaje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że było dla niego „wówczas trudne”, gdy w czasie pielgrzymek do Polski w 1983 i 1987 roku Ojciec Święty witał się z generałem Wojciechem Jaruzelskim. „To było dla mnie wówczas trudne. Ojciec Święty podaje generałowi rękę i nie daje sygnału, że to przecież dyktator, autor stanu wojennego. Co więcej, Jan Paweł II ściskał też ręce esbekom, którzy mieli służbę w trakcie jego wizyty. Jakby nie widział, jaka jest ich rzeczywista rola i ile zła mają na sumieniu” – wspomina zakonnik. „Ale później dowiedziałem się z akt, że to zachowanie papieża miało konsekwencje – w »resorcie« ten gest zrobił wrażenie. Ich zawsze indoktrynowano, że opozycja was nienawidzi, że jak dojdzie do władzy, to was powywieszają, musicie być twardzi. I nagle ten wrogi przywódca zachowuje się w sposób ludzki i z szacunkiem” – dodaje o. Zięba. Zakonnik wskazuje, że „Papież zawsze na pierwszym miejscu widział w każdym osobę i jej nieskończoną godność. Dobrze też wiedział, że władze używały Kościoła do firmowania swoich poczynań, ale siła papieskiego autorytetu była tak duża, że bilans wpływu jednej strony na drugą był zawsze pozytywny dla Ojca Świętego”. Pytany o stosunek Papieża z Polski II do rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka, dominikanin odpowiada, że „na pewno Jan Paweł II doceniał wymiar religijny Radia Maryja, ale dystansował się od jego politycznych zaangażowań”. Nie dla księdza polityka „Wielokrotnie mówił i pisał o nieangażowaniu się duchownych w bieżącą politykę. Niestety, nie wszyscy kapłani byli wierni nauczaniu papieskiemu. A papież konsekwentnie tłumaczył, że trzeba dostrzegać złożoność procesów politycznych i społecznych, a swoich poglądów politycznych księża nie powinni rozgłaszać publicznie, a tym bardziej prezentować ich jako nauczanie Kościoła” – stwierdza o. Zięba. 7 maja 2014, 10:55 zespół redakcyjny serwisu WWW - Wszystkim, wszędzie i na wszelkie sposoby. KAROL WOJTYŁA - JAN PAWEŁ II "Jestem bardzo w rękach Bożych" NOTATKI OSOBISTE 1962-2003 . Maryja w życiu Jana Pawła II 2 IX 1962 "Jestem bardzo w rękach Bożych- zawartość owego "totus Tuus""[ cały Twój] otwarła się niejako w nowym miejscu. Opublikowano: 2014-04-26 15:10:20+02:00 · aktualizacja: 2014-04-27 23:41:50+02:00 Dział: Kościół Kościół opublikowano: 2014-04-26 15:10:20+02:00 aktualizacja: 2014-04-27 23:41:50+02:00 Fot. Archiwum W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” o. Tadeusz Rydzyk dzieli się wspomnieniami związanymi ze swoich spotkań z papieżem Janem Pawłem II. Redemptorysta opowiada, że polski papież zawsze mocno wspierał działania w sprawie Radia Maryja. CZYTAJ TEŻ: Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk dla „My, Polacy, możemy być w tych dniach dumni. Widzimy jak wiele możemy wnieść do świata” Te rozmowy z Papieżem to był wyjątkowy czas. Był czas i na uśmiech, i humor. Kiedyś Jan Paweł II, wskazując na mnie, powiedział do swojego sekretarza, Wietnamczyka: „Questo padre, e il fanatico per i medi?”. Zdziwiłem się: „Co, Ojcze Święty, ja jestem fanatykiem?”. „To ma inne znaczenie w języku włoskim. To znaczy, że ojciec jest cały oddany mediom” – wytłumaczył Papież. Tak więc i uśmiech był, i wielka miłość, i błogosławieństwo, wiedzieliśmy, że Ojcu Świętemu zależało na Radiu Maryja. Bez Niego nie dalibyśmy rady, na pewno by tego Radia nie było — mówi o. Rydzyk. W rozmowie przypomina stosunek Jana Pawła II do mediów kierowanych przez redemptorystów. Sześć razy przemawiał do Rodziny Radia Maryja. W tych przemówieniach jest wszystko. Są słowa o apostolstwie świeckich, o biurach Radia Maryja, kołach, o obronie życia, o niesieniu kultury chrześcijańskiej, o rodzinie, liturgii, o tym, jak pilną potrzebą jest ewangelizacja. W czasie tych przemówień Papież mówił: „Macie wiele do zrobienia w Polsce” i „codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio i się nazywa Radio Maryja” — przypomina. O. Rydzyk mówi także o wsparciu z Watykanu, gdy w Polsce trwała duża nagonka na jego media. Nigdy nie zapomnę jednego momentu, to było jak znak z Nieba. Myślałem wówczas, że z Radiem Maryja będzie koniec. Jeden z biskupów powiedział publicznie, że Radio Maryja kompromituje Kościół. Byłem zdruzgotany, nie wierzyłem w to, ale doszedłem do wniosku, że to chyba prawda, a jeśli organizując Radio, niszczę Kościół, to muszę natychmiast zaprzestać tego działania. Napisałem list do ojca prowincjała i do Ojca Świętego, że nie mogę szkodzić Kościołowi i wycofuję się ze wszystkiego. Ale żeby nie postąpić pochopnie, schowałem list do szuflady i postanowiłem odczekać co najmniej trzy dni — przyznaje zakonnik. O. Rydzyk ostatecznie listu nie wysłał, ale w tzw. międzyczasie trafił na spotkanie z papieżem. Jak się potoczyło? W Polsce w mediach trwała okropna nagonka na Radio. Pamiętajmy, że strach jest zawsze od diabła. (…) Papież zapytał mnie wówczas kto przeszkadza Radiu Maryja. Powiedziałem: „Ojcze Święty – libertyni”. Myślałem o ideologii, bo stąd idzie ten atak, w pewnej chwili powiedziałem, że tu już nie ma dialogu, tu już nie wolno prowadzić dialogu, a oni mogą najwyżej zabić. Jan Paweł II kiwał głową, patrzył na mnie i mówił: „Oni mogą zamordować”. Takie rozmowy były prowadzone z Ojcem Świętym. Były i inne, zawsze dzięki sekretarzowi Papieża. Ojciec Święty powtarzał mi wielokrotnie: „Tylko się nie daj” — mówi. Całość rozmowy w „Naszym Dzienniku”. Na pierwszym planie figura św. Michała Archanioła, ofiarowana Radiu Maryja przez Ojca Świętego. Fot. lw Publikacja dostępna na stronie:
Ruch "Europa Christi" będzie zabiegać o uznanie św. Jana Pawła II za patrona Europy. Ruch zamierza również rozpocząć starania o to, aby św. Jan Paweł II został Doktorem Kościoła. Takie postulaty wypływają z obrad lubelskiej sesji III Międzynarodowego Kongresu Ruchu "Europa Christi".
Orędzie Ojca Świętego na Światowy Dzień Misyjny 2003 r. Drodzy Bracia i Siostry! 1. Od samego początku powierzyłem swój pontyfikat szczególnej opiece Maryi. Później wielokrotnie wzywałem całą wspólnotę wierzących do przeżywania na nowo doświadczenia Wieczernika, gdzie uczniowie «trwali jednomyślnie na modlitwie (…) z Maryją, Matką Jezusa» (Dz 1, 14). Już w pierwszej encyklice Redemptor hominis napisałem, że tylko w klimacie żarliwej modlitwy możemy otrzymać «zstępującego na nas Ducha Świętego (por. Dz l, 8) i staniemy się świadkami Chrystusa 'aż po krańce ziemi’ (tamże), podobnie jak ci, którzy z Wieczernika jerozolimskiego wyszli w dniu Pięćdziesiątnicy» (n. 22). Kościół coraz bardziej uświadamia sobie, że jest «matką», na wzór Maryi. Jest on «jakby kołyską — jak pisałem w bulli Incarnationis mysterium z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 — w której Maryja składa Jezusa, aby wszystkie narody mogły Go wielbić i kontemplować» (n. 11). Tą duchową i misyjną drogą Kościół pragnie iść dalej zawsze pod opieką Najświętszej Maryi Panny, Gwiazdy nowej ewangelizacji, promiennej Jutrzenki i niezawodnej Przewodniczki na naszej drodze (por. Novo millennia ineunte, 58). 2. W październiku ubiegłego roku, rozpoczynając 25. rok mej posługi Piotrowej, ogłosiłem — by niejako przedłużyć duchowy klimat Roku Jubileuszowego — specjalny Rok poświęcony odkrywaniu na nowo modlitwy różańcowej, tak bardzo drogiej tradycji chrześcijańskiej; Rok, przeżywany pod okiem Tej, która zgodnie z tajemnym planem Boga poprzez swoje «tak» przyczyniła się do zbawienia ludzkości, a z nieba nadal czuwa nad tymi, którzy do Niej się uciekają, zwłaszcza w trudnych chwilach życia. Pragnę, aby Rok Różańca stał się dla wiernych wszystkich kontynentów okazją sprzyjającą zgłębianiu sensu powołania chrześcijańskiego. Ucząc się od Dziewicy i naśladując Jej przykład, każda wspólnota będzie mogła lepiej ukazać swój wymiar «kontemplacyjny» i «misyjny». Światowy Dzień Misyjny, który przypada właśnie na koniec tego specjalnego roku maryjnego, jeżeli zostanie należycie przygotowany, będzie mógł pobudzić wspólnotę Kościoła do bardziej wielkodusznego pełnienia tego zadania. Zwracanie się z ufnością do Maryi przez codzienne odmawianie różańca i rozważanie tajemnic życia Chrystusa będzie wyraźnie przypominać, że misja Kościoła musi być wspierana przede wszystkim modlitwą. Postawa «słuchania», do jakiej skłania modlitwa różańcowa, zbliża wiernych do Maryi, która «zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2, 19). Wielokrotna medytacja słowa Bożego uczy obcowania «z Panem Jezusem poprzez — można by powiedzieć — Serce Jego Matki» (Rosarium Virginis Mariae, 2). Kościół bardziej kontemplacyjny: kontemplacja oblicza Chrystusa 3. Cum Maria contemplemur Christi vultum! Często powracają mi na myśl te słowa: wraz z Maryją kontemplować «oblicze» Chrystusa. Mówiąc o «obliczu» Chrystusa, mamy na myśli Jego rysy ludzkie, w których przejawia się blask wiecznej chwały Jednorodzonego Syna Ojca (por. J 1, 14). «Chwała Bóstwa rozświetla oblicze Chrystusa» (Rosarium Virginis Mariae, 21). Kontemplacja oblicza Chrystusa skłania do głębokiego i angażującego poznawania Jego tajemnicy. Kontemplacja Jezusa oczyma wiary prowadzi do zagłębienia się w tajemnicy Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Jezus mówi: «Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca» (J 14, 9). Przez modlitwę różańcową postępujemy tą mistyczną drogą «w towarzystwie i w szkole Jego Najświętszej Matki» (Rosarium Virginis Mariae, 3). Co więcej, Maryja staje się naszą Nauczycielką i Przewodniczką. Dzięki działaniu Ducha Świętego pomaga nam uzyskać ową «spokojną odwagę», która rodzi zdolność przekazywania innym doświadczenia Jezusa i nadziei, ożywiającej wierzących (por. Redemptoris missio, 24). Patrzmy zawsze na Maryję, niedościgniony wzór! W Jej Sercu wszystkie słowa Ewangelii znajdują nadzwyczajny odzew. Maryja jest kontemplacyjną «pamięcią» Kościoła, który żyje pragnieniem ściślejszego zjednoczenia się ze swym Oblubieńcem, by w większym stopniu oddziaływać na społeczeństwo. Jak postępować wobec wielkich problemów, niezawinionego cierpienia, niesprawiedliwości wyrządzanych z zuchwałą arogancją? W szkole Maryi, która jest naszą Matką, wierzący uczą się rozpoznawać w pozornym «milczeniu Boga» słowo, które rozbrzmiewa w ciszy dla naszego zbawienia. Kościół bardziej święty: naśladowanie i umiłowanie oblicza Chrystusa 4. Wszyscy wierzący powołani są na mocy chrztu do świętości. Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej Lumen gentium podkreśla, że powszechne powołanie do świętości polega na wezwaniu wszystkich do doskonałej miłości. Świętość i misja są nierozdzielnymi aspektami powołania każdego ochrzczonego. Zadanie, by stawać się coraz bardziej świętymi, jest ściśle złączone z obowiązkiem szerzenia orędzia zbawienia. «Każdy wierny — przypominałem w Redemptoris missio — powołany jest do świętości i do działalności misyjnej» (n. 90). Kontemplowanie tajemnic różańca zachęca wiernego, by szedł za Chrystusem i tak dalece dzielił z Nim życie, by mógł powiedzieć za św. Pawłem: «Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus» (Ga 2, 20). Jeżeli wszystkie tajemnice różańca są ważną szkołą świętości i ewangelizacji, tajemnice światła uwydatniają szczególne aspekty naszego życia Ewangelią. Chrzest Jezusa w Jordanie przypomina, że każdy ochrzczony został wybrany, aby stał się w Chrystusie «synem w Synu» (por. Ef l, 5; por. Gaudium et spes, 22). Podczas wesela w Kanie Maryja zachęca do posłusznego słuchania słowa Pana: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2, 5). Głoszenie Królestwa oraz wezwanie do nawrócenia to wyraźne polecenie dla wszystkich, aby weszli na drogę świętości. W przemienieniu Jezusa ochrzczony doświadcza oczekującej go radości. Rozważając ustanowienie Eucharystii, powraca nieustannie do Wieczernika, gdzie Boski Nauczyciel pozostawił swoim uczniom najcenniejszy skarb: samego siebie w Sakramencie Ołtarza. Słowa, które Dziewica wypowiada w Kanie, stanowią niejako maryjne tło wszystkich tajemnic światła. Głoszenie bliskiego Królestwa, wezwanie do nawrócenia i do miłosierdzia, przemienienie na górze Tabor i ustanowienie Eucharystii znajdują bowiem w Sercu Maryi szczególny odzew. Maryja niezmiennie wpatruje się w Chrystusa, zachowuje niczym skarb każde Jego słowo i pokazuje nam wszystkim, jak być autentycznymi uczniami Jej Syna. Kościół bardziej misyjny: ukazywanie oblicza Chrystusa 5. W żadnej epoce Kościół nie miał tak wielu możliwości głoszenia Jezusa, jakie istnieją obecnie dzięki rozwojowi środków społecznego przekazu. Właśnie dlatego musi dziś ukazywać oblicze swego Oblubieńca poprzez bardziej widoczne świadectwo świętości. Wie on, że w tym niełatwym zadaniu wspiera go Maryja. Od Niej «uczy się» być «dziewicą», całkowicie oddaną swojemu Oblubieńcowi Jezusowi Chrystusowi, i «matką» licznych dzieci, które rodzi do nieśmiertelnego życia. Pod uważnym spojrzeniem Matki wspólnota Kościoła rozwija się jak rodzina, ożywiana przemożnym wylaniem Ducha Świętego, i gotowa podjąć wyzwania nowej ewangelizacji, kontempluje miłosierne oblicze Jezusa w braciach, zwłaszcza ubogich i potrzebujących, w tych, którzy są daleko od wiary i od Ewangelii. W szczególności Kościół nie boi się głośno mówić światu, że Chrystus jest «Drogą, Prawdą i Życiem» (por. J 14, 6); nie obawia się głosić z radością, że «’dobra nowina’ (…) ma swe centrum, a nawet całą swoją treść w Osobie Chrystusa, Słowa, które stało się ciałem, jedynego Zbawiciela świata» (Rosarium Virginis Mariae, 20). Koniecznie trzeba przygotować kompetentnych i świętych ewangelizatorów; należy dołożyć starań, by nie osłabł zapał w apostołach, szczególnie w pełnieniu misji «ad gentes». Różaniec, jeżeli w pełni odkryje się i doceni jego wartość, stanowi zwyczajną i zarazem skuteczną pomoc duchową i pedagogiczną w formowaniu Ludu Bożego do pracy na rozległym polu działalności apostolskiej. Konkretne zadanie 6. Zadanie pobudzania aktywności misyjnej nadal winno być poważnym i konsekwentnie wypełnianym obowiązkiem każdego ochrzczonego i każdej wspólnoty kościelnej. Szczególniejszą i sobie właściwą rolę mają do spełnienia w tym zakresie oczywiście Papieskie Dzieła Misyjne, którym dziękuję za dotychczasową wielkoduszną pracę. Chciałbym zachęcić wszystkich do gorliwszego odmawiania różańca świętego, tak indywidualnie, jak i we wspólnocie, aby wyjednać u Pana łaski, których Kościół i ludzkość szczególnie potrzebują. Zachęcam dosłownie wszystkich: dzieci i dorosłych, młodzież i osoby w podeszłym wieku, rodziny, parafie i wspólnoty zakonne. Wśród licznych intencji nie chciałbym pominąć sprawy pokoju. Wojna i niesprawiedliwość mają swe źródło w «podzielonym» sercu. «Kto przyswaja sobie misterium Chrystusa — a różaniec właśnie do tego prowadzi — dowiaduje się, na czym polega sekret pokoju, i przyjmuje to jako życiowy projekt» (Rosarium Virginis Mariae, 40). Jeżeli różaniec będzie wyznaczał rytm naszego życia, stanie się szczególnie skutecznym narzędziem budowania pokoju w sercach ludzi, w rodzinach i między narodami. Razem z Maryją możemy otrzymać wszystko od Jej Syna Jezusa. Wspierani przez Maryję, nie zawahamy się wielkodusznie poświęcić się głoszeniu orędzia Ewangelii aż po najdalsze krańce ziemi. Z tymi uczuciami z serca wam błogosławię. Watykan, 12 stycznia 2003 r., w święto Chrztu Pańskiego źródło 0 0 głosów Oceń ten tekst!
Zaprezentowane w poprzednich numerach Niedzieli jasnogórskie akty zawierzenia Maryi, których dokonywał Jan Paweł II podczas pielgrzymek do tego sanktuarium, stają przed nami jako otwarty, bardzo ważny testament Papieża-Polaka. Jeżeli chcemy trwać w jego szkole, musimy na nowo przemyśleć i przemodlić pozostawione nam treści maryjne.
Dzwon o nazwie „Jan Paweł II” w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego zostanie poświęcony na Wawelu, a w dniu kanonizacji Papieża Polaka najprawdopodobniej po raz pierwszy go usłyszymy. Na razie dzwon można oglądać na dziedzińcu przed katedrą, a już niebawem zostanie zawieszony w Wieży Srebrnych Dzwonów na Wawelu. Jak podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, poprosił Ojca Świętego Franciszka o ustanowienie św. Jana Pawła II doktorem Kościoła i patronem Europy. Inicjatywę wsparł ks. kardynał Stanisław Dziwisz na kongresie Ruchu „Europa Christi” w Warszawie.Joanna i Jarosław Szarkowie Niniejsze wydanie poświęcamy największemu z Polaków, ogłoszonemu świętym 27 kwietnia 2014 roku, Janowi Pawłowi II. Obecnie wzrasta już pokolenie dzieci, którym nie było dane poznać tej niezwykłej postaci. Znają go jedynie z pamiątkowych zdjęć, filmów czy książek… Dlatego my, ludzie, którzy wzrastaliśmy w otoczeniu świętości Jana Pawła IIJan Paweł II i Benedykt XVI nie będą deprecjonowani na jakimkolwiek gruncie, to trudno będzie podważyć jakiekolwiek antropologiczne poglądy Kościoła – mówił mec. dr Michał Skwarzyński z Katedry Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego WPPKiA KUL w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
I wreszcie tytuł "Matka w porządku łaski" wyjaśnia, że Dziewica współpracuje z Chrystusem w duchowym odrodzeniu ludzkości. 3. Macierzyńskie pośrednictwo Maryi nie przesłania jedynego i doskonałego pośrednictwa Chrystusa. Istotnie, nazywając Maryję "Pośredniczką", Sobór dodaje natychmiast: "Rozumie się to jednak w taki sposóbLMJg.